Roman Paszke podjął kolejną próbę opłynięcia Ziemii

Roman Paszke w miniony czwartek podjął kolejną niebezpieczną próbę opłynięcia ziemi katamaranem "Gemini 3". Polak chce pobić rekord samotnego rejsy trasą pod wiatr. Powrót zaplanował na Święta Wielkanocne.

61-latek musi tym samym osiągnąć czas podróży krótszy niż 122 dni, 14 godzin, 3 minuty i 49 sekund. Płynąć w tym kierunku tylko sześciu żeglarzy zdołało osiągnąć swój cel. Jedną z nich była kobieta. To już drugie podejście kapitana Paszke do pobicia tego rekordu. Pierwsza próba została rozpoczęta 14 grudnia 2011 roku, ale na skutek uszkodzenia pływaka nie udało się opłynąć globu. Wtedy Polak musiał zawinąć do argentyńskiego portu, w którym "Gemini 3" zostało zarekwirowanie. Długie przepychanki prawne zakończyły się odzyskaniem łodzi. - Tylko głupiec by się nie bał przed takim rejsem. To, że tę trasę w ten sposób przepłynęło tylko sześcioro śmiałków, najdobitniej świadczy o skali trudności takiego wyzwania. To jedno z trudniejszych, jeśli nie najtrudniejsze w moim życiu. Natomiast nie boję się ani o siebie, ani o jacht, chociaż żywioł jest nieprzewidywalny. Po badaniach lekarskich, jakie przeszedłem przed wyruszeniem w morze, diagnoza brzmiała: niepokojąco zdrowy... - mówi Paszke.